[*]

smutny dzień, jeden płomyk zgasł w naszym domowym ognisku. małe stworzonko odeszło w zaświaty, w bardzo podeszłym wieku. google mówi, że ‘samiec żyje około 3 miesiące, a samica 5 do 10 miesięcy’. licząc segmenty odwłoka, nasza modliszka była samicą, a dołączyła do nas we wrześniu zeszłego roku i to wcale nie jako maleństwo – od tamtego czasu przeszła może jedną czy dwie wylinki, więc już na wstępie była całkiem duża jak na swoje standardy. jako dorosła osobiczka została z nami przez blisko rok!

ochrzciliśmy ją imieniem Big Fish. nie zapomnę, z jaką pasją pożerała robale swoim miękkim alienowym pyszczkiem, jak przemierzała trasę aloes-alokazja z gracją robota. jak spędzała wakacje u ślimaków łapiąc muszki owocówki, namierzając je uprzednio sprawnym ruchem swojej futurystycznej szyjki. jak próbowała się wzbić w powietrze, ale zawsze spadała z głuchym trzaskiem na podłogę i dostawałem zawału goniąc na ratunek. oszukała naturę, a teraz w swojej małej trumience po paczce fajek czeka na godny pochówek. przy wyciąganiu z terrarium odpadła jej noga, niosąc jakby zaszyfrowaną wiadomość ‘daj to zwyrtechowi i zamieńcie w arcydzieło’, więc potraktuję to jako jej ostatnie życzenie.